Aktualności
Największy Męski Różaniec na Świecie! „Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu…”
Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył), te słowa w liście do papieża Innocentego XI, skreślił król Jan III Sobieski w dzień po wielkiej viktorii pod Wiedniem w 1683 r., która rozsławiła polski oręż i stała się jedną z najważniejszych bitew Europy, ratując Europejczyków i chrześcijańską kulturę, przed zalewem ówczesnego osmańskiego terroru, mordu, masowego i krwawego zaprowadzania islamu oraz zabierania niewinnych ludzi w morderczy jasyr. Dzisiaj mamy sytuację nieco podobną, także trzeba ratować Europę i świat - przed neopgaństwem… Tyle że Europejczycy już bez przymusu, sami masowo porzucają wiarę, mamy do czynienia z zalewem neopogaństwa, odstępstwa i bałwochwalstwa, w wielu państwach otwarcie walczy się z chrześcijaństwem i Dekalogiem. Nasz wielki zwycięzca spod Wiednia, który bronił chrześcijan ich wartości wszystko oddał Bogu, nawet zwycięstwa nie przypisał sobie, tylko Bogu, zaś teraz można by rzec „w grobie się przewraca” patrząca na postawy dzisiejszych, nowoczesnych i wyzwolonych Europejczyków, którzy w „jasyr grzechu” sami i dobrowolnie się oddają. Kto tę dramatyczną sytuacje może jeszcze odwrócić, kto jest w stanie pójść w bój bezkrwawy, dla ratowania dusz?
Niedawno mieliśmy okazję przeżywać zupełnie wyjątkowe wydarzenie, oto około 5 tys. mężczyzn przyjechało do Łodzi na największy Męski Różaniec na świecie, który miał miejsce podczas Ogólnopolskiego Spotkania Wojowników Maryi (22.01.2022r.).
W wielu miejscach na kartach Pisma Świętego Bóg wzywa mężczyzn do modlitwy. Wzywa do aktywności duchowej, która we współdziałaniu z łaską Bożą zmienia otaczającą rzeczywistość, ustami swych wybranych mówi wprost:
„…Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu…” (1Tm 2.8).
„Na każdym miejscu…”. Tak, Boża chwała ma być na ustach każdego i na każdym miejscu, wbrew wszystkim tym, którzy nie chcą modlitwy widzieć w sferze publicznej, którzy pouczają oddanych Bogu katolików, by schować się w domach i Kościołach, tam się modlić. Tylko znamienne jest to, że są to często ci, którzy z Kościołem niewiele mają wspólnego. Wbrew wszystkim tym, Boża chwała ma rozbrzmiewać, ma być niesiona zapachem duchowej czystości, oddania Bogu, szczególnie przez Theotokos (Bogarodzica).
"Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska…” (Rz 5.20)
Potężne poruszenie mężczyzn, z różańcami w ręku, niosących „zapach świętości”, nieznane we współczesnej Europie, czy nawet świecie, jest cudem…i to dzieje się na naszych oczach, czyli coś, czego poprzednie pokolenia nie było świadkami – armia rozmodlonych na różańcu mężczyzn, niczym rycerstwo z „Bogurodzicą” na ustach i piersi stające przed walką, ufające tylko Bogu. Wydaje się, że to niewiarygodne wydarzenie, w tak dużej liczbie uczestniczących mężczyzn, mogło i może się wydarzyć już tylko w Polsce – można zaryzykować stwierdzenie - DUCHOWEJ STOLICY EUROPY, być może i świata, nie ujmując nic Watykanowi, który jest katolicką „stolicą stolic”… I zważywszy na powszechny upadek i osłabienie wiary w wielu narodach, nie jest to nieuprawniona teza, ponieważ Bóg, w szczególny sposób przez działania Najświętszej Maryi Panny, przygotowuje ten naród do wielkich rzeczy, właśnie przez Maryję, przygotowuje świat do powszechnej odnowy narodów i jeśli tylko Polska posłuszna Mu będzie, będą się tu działy wielkie, niepojęte rzeczy, których zwiastunem wydaje się być niespotykane wcześniej duchowe poruszenie mężczyzn w Polsce, w postaci maryjnego Ruchu Wojowników Maryi, jak również społeczności Męskich Różańców obecnych już w ponad 80 miastach w Polsce i kolejnie powstających w różnych miejscach naszego globu. Polska mistyczka, znana na całym świcie - św. s. Faustyna Kowalska w 1938 r. zapisała wielką obietnicę, złożona przez Pana Jezusa w swoim „Dzienniczku”:
„…Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje…”.
Te słowa powinno znać każde polskie dziecko, winny one być wyryte na tablicach, obecne w szkołach i na uczelniach, szczególnie zaś obecne pod każda „strzechą”, w sercach każdego Polaka, dla świadomości wybraństwa tego narodu, ale i co za tym idzie - potężnej odpowiedzialności.
Wyjątkowe wydarzenie, którego próżno szukać w świecie
Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi było jedną wielką modlitwą, która rozbrzmiewała w piękną styczniową sobotę na ulicach, okrytych białym puchem, miasta Łodzi. Przybyli oni z wielu miejsc w Polsce, zaś przywitał ich (w parafii p.w. św. Brata Alberta Chmielowskiego) i poprowadził w procesji różańcowej ks. bp Ireneusz Pękalski oraz ks. Dominik Chmielewski – duchowy opiekun wspólnoty.
W tak wielkim wymiarze, to na pewno wyjątkowe wydarzenie, którego próżno szukać w świecie, gdzie mężczyźni z różańcem w ręku modląc się, równocześnie dali piękne świadectwo swojej wiary.
Gdy ulicami miasta przechodziła wielka męska procesja,w wielu wypadkach, pośród przechodniów widać było wzruszenie, niektórzy wyciągali różańce i modlili się widząc przechodzący tłum modlących się mężczyzn. Wśród przechodniów widok rozmodlonego tłumu mężczyzn z różańcami, feretronami, chorągwiami, budził zachwyt inspirował, skłaniał do zadumy... Wielu wychodziło na balkony swych mieszkań, by dołączyć do modlitwy. Ta nieoczekiwana niewiarygodna wręcz sytuacja, stała się umocnieniem wiary dla wielu. Widać było matki z dziećmi zatrzymujące się na widok modlących się mężczyzn, z różańcami, spontanicznie dołączające do modlitwy. Widać było ludzi wyglądających w swoich oknach z rozłożonymi rękami w geście modlitwy, trzymających różaniec. Dały się zauważyć łzy wzruszenia u niektórych przechodniów. Zdumieni i rozradowani tym widokiem przechodnie pozdrawiający modlących się mężczyzn. Była to, zapierająca dech w piersiach jedność na modlitwie różańcowej, wobec której nie można było przejść obojętnie. Po każdym odmówionym publicznie dziesiątku, dało się słyszeć, wyrywające się z męskich piersi, potężne, tłumne i melodyjne: „AVE, AVE ,AVE MARYJA, ZDORWAŚ, ZDROWAŚ, ZDROWAŚ MARYJA…”. To był fenomen, wielotysięczny zachwyt nad misterium różańcowego zjednoczenia.
Pośród niezliczonej liczby pozytywnych reakcji, zdarzyły się też osoby (dwie - para w sile wieku), z gęsto siwiejącym włosem, groźnie, wyraźnie nieprzyjaźnie wymachująca i gestykulująca w stronę modlących się mężczyzn. Nie wiedzieć czemu, modlący się mężczyźni budzili w nich taką agresją, negatywne emocje, które swoje ujście znajdowały w rzucanych w ich stronę epitetach. Reakcja była natychmiastowa, ci ludzie zostali objęci modlitwą. Może tego im trzeba było. Jednak taki obrazek był jedynym chyba incydentem na kilkukilometrowym odcinku, nie zasługującym na więcej niż, te kilka zdań, i nie może przysłonić całości, a ona była zdecydowanie pozytywna w odbiorze przez mieszkańców.
Wspaniałym świadectwem był spontaniczny gest, uczyniony przez jednego z uczestników procesji – mężczyzna z grupy przemyskiej, przechodząc obok Policjantki zabezpieczającej skrzyżowanie, podbiegł do niej i podarował różaniec, który to z wdzięcznością przyjęła. Było w tym geście, w swej prostocie i spontaniczności, coś niewinnego i pięknego zarazem. Podarowana została Policjantce inna broń, aniżeli konwencjonalna - broń różańcowa, która jest zdolna uratować całe narody, ratować życie, przede wszystkim wieczne… a dana jest nam przez samą Maryję, która w wileu miejscach na całym świecie prosi „ odmawiajcie codziennie mój różaniec…”. Ten gest mężczyzny mona określić jako najprostszy apostolat z możliwych, jak nauczył nas nasz wielki święty - Jan Paweł II, który każdemu z kim bezpośrednio rozmawiał ofiarowywał różaniec.
Ten wyjątkowy, modlitewny pochód mężczyzn był przyczyną uśmiechów i radości na zmęczonych codziennością twarzach wielu łodzian... W sobotni styczniowy dzień stąd właśnie wychodzi kolejna "Iskra" - rozmodleni Wojownicy Maryi, członkowie Męskiego Różańca - która rozpala wielu wokół siebie, tym razem w Łodzi!
A wszystko po to, by - Maryja "była bardziej znana i miłowana...", jak pragnie tego sam Jezus Chrystus, nasz Pan... w konsekwencji, by ratować dusze biednych grzeszników, by wynagradzać Niepokalanemu Sercu Matki Bożej bluźnierstwa... by walczyć o siebie, swoje rodziny i Polskę.
Potrzeba odważnego świadectwa dla świata
Bóg, w sensie duchowym, dziś w sposób szczególny pragnie nowych nazirejczyków („poświęconych”, „oddzielonych”), powołuje ich - ludzi w każdym stanie, którzy będą mu poświęceni, oddzieleni od mentalności i przywiązań tego świata, grzechu tego świata, przesiąknięci Duchem Bożym…Ludzi, którzy oddadzą mu wszystko we wszystkich i wszystkim. To duchowe oddanie i niesienie świadectwa światu coraz bardziej nasycanego swądem grzechu, zepsucia i rozmycia zdrowej nauki Chrystusowej, jest niezbędne dla ratunku upadającej ludzkości. Ci Boży mężowie, stają się posłańcami Światłości, tej Światłości, która rozjaśnia mroki ciemności, oczyszcza swad zepsucia, wprowadza w swoją przestrzeń ha-Kadosz (w judaizmie jedno z imion Boga, z hebr. „Święty”). Zatem niesie święty zapach Boga, święty zapach niebiańskich róż, zarazem świętość, która oczyszcza, przynosi pokój, zbliża do światłości, jest potężnym świadectwem, ratunkiem dla wielu…
Dlatego im większe i odważne będzie zaangażowanie mężczyzn w życie Kościoła, odnowę moralną rodzin i narodu, tym wspanialsza przyszłość czeka taki naród. Duchowe ożywienie mężczyzn w ostatnich latach w Polsce jest zwiastunem zwycięstwa, które zapowiedziane jest w Piśmie Świętym. Trzeba nam tylko odważnie odpowiedzieć na Boże wezwanie, które w wielu miejscach świata przekazuje Matka Boża – nawrócenie, post, Eucharystia, modlitwa - codzienny różaniec.
„By była bardziej znana i miłowana…’
Dariusz Lasek